W Bogumiłowicach, dolnośląskiej wiosce, zostaje uruchomiona nieczynna od dziesiątków lat mała elektrownia wodna. Spod turbiny wypływa szkielet, który przez lata ją blokował. Wieś jest zamieszkana przez małą, protestancką wspólnotę religijną, która trwa tu nieprzerwanie od czasów reformacji. Jako dysydenci religijni byli w przeszłości prześladowani przez władze i Kościoły oficjalne. Z tego powodu w XVIII wieku część wiernych wyemigrowała do Ameryki. Stamtąd też pochodzi aktualny pastor, który przybył do Polski w latach 90. i tchnął w wymierającą już wspólnotę, nowe życie. Śledztwo utrudnia fakt, że rodzina Dominika Hertza pochodzi właśnie z Bogumiłowic.